Aktualności 2012/13

Wyszukiwarka

  • 2.jpg
  • 5.jpg
  • 4.jpg
  • 1.jpg
  • 3.jpg

zakaźne zapalenie oskrzeli IBV

 Naszym pacjentem jest Betty, około 4-letnia kura z objawami ze strony układu oddechowego. Kurczak został odratowany z chowu bateryjnego jak wiele innych kurczaków w Wielkiej Brytanii, jak wynika z wywiadu Betty nigdy nie była szczepiona (przypuszczalnie była ale jako 1-14dniowe pisklę natomiast nigdy szczepionki nie powtórzono, tak więc brak jest pełnej odporności). Właścicieli szczególnie zaniepokoił wygląd znoszonych przez kurę jaj, od pewnego czasu znosi zdecydowanie mniejszą ilość, mocno zdeformowanych, nieregularnej wielkości, cienko-skorupkowych jaj.

  Stan Betty jest stabilny, infekcja nie jest jeszcze zaawansowana. W badaniu klinicznym jest żywa i odpowiada na bodźce, w jamie dziobowej obecny śluzowaty wysięk w małej ilości o gęstej konsystencji. Oczy lekko przymglone. Betty pobiera pokarm natomiast jej zachowanie zmieniło się dramatycznie według opisu właścicieli, jeszcze parę dni temu Betty była o wiele bardziej aktywna. Ze względu na prowadzone w Klinice badania proponujemy właścicielom bezpłatne badanie PCR pod kątem zakażnego zapalenia oskrzeli (IBV) Informujemy również iż w tym przypadku rokowanie nie jest zbyt pomyślne i musimy mieć świadomość że stan Betty prawdopodobnie nie będzie ulegał polepszeniu. 

  Proponujemy antybiotykoterapię, jako że jaja Betty nigdy nie będą nadawały się do spożycia, aby chronić zwierzę przed powikłaniami choroby i rozwinięciu się infekcji bakteryjnej, właściciele będą podawać doustnie enrofloksacynę (Baytril 5%). Pobieramy krew do badania pod kątem zakaźnego zapalenia oskrzeli (IBV) w celu wykrycia przeciwciał w surowicy. I wysyłamy do laboratorium.

  Niestety po pewnym czasie wyniki testu, nie są dla nas zbyt dużym zaskoczeniem, Betty cierpiała na IBV i nie udało jej się przeżyć starcia z chorobą. Na szczęście właściciele nie mieli w hodowli innych zwierząt które mogłyby ulec zakażeniu. Betty była jedynym zwierzakiem, tym większe jest niestety poczucie straty u jej właścicieli. 

  

wrzodziejące zapalenie skóry u gadów

  W klinice psów i kotów około połowę przypadków stanowią pacjenci dermatologiczni, podobnie dzieje się w przypadku zwierząt egzotycznych. Właściciele często nie przywiązują dużej wagi do warunków jakie panują w terrarium, czasem dzieje się to z nie uwagi, lub w wypadku awarii sprzętu, jednak za każdym razem ofiarą staje się zwierzę, co niestety pogarsza fakt iż regeneracja skóry u gadów jest procesem bardziej czasochłonnym i kosztuje zwierzę o wiele więcej "wysiłku". Często też wielkość zwierzęcia sprawia iż właściciel nie zdaje sobie sprawy z wielkości problemu z którym przychodzi nam się zmierzyć, gdy zapaleniu wrzodziejącemu skóry u legwana ulega obszar ciała o wielkości 3x3cm a zwierzę jest jeszcze młode i nie przekracza wraz z ogonem 30cm to owszem mamy problem i to duży!

  Na początku wymienię zaniedbania jakich dopuszcza się właściciel a jest to:

-brak kontroli wilgotności w terrarium, zbyt mokre warunki dla danego gatunku!

-używania podłoża, mokrego z obecnością bakterii i grzybów oraz nie sprzątanie tegoż podłoża 

-brak obserwacji samego zwierzęcia, wyjęcia z terrarium przynajmniej od czasu do czasu aby zauważyć problem, zmiany skórne, często lokalizujące się na brzusznej części ciała

Jak bardzo zaskoczeni są właściciele kiedy okazuje się iż ich zwierzę umiera w zaawansowanej postaci dermatitis ulcerativa przez nadkażenie bakteriami Aeromonas spp. czy Pseudomonas spp. w skutek rozwoju posocznicy. Czasem jednak choroba rozwija się bez winy właściciela w idealnych wręcz książkowych warunkach, jest to skutkiem braku odporności, stresu szczególnie u transportowanych czy nowonabytych zwierząt. 

 Objawy jakie widzimy to zaczerwienienie, martwica tkanek, pojawiający się wysięk, zmiany wrzodziejące najczęściej zmiany te pojawiają się jako skutek jakiegoś pierwotnego uszkodzenia skóry. Na początku widoczne jest przekrwienie między łuskami a następnie pojawiają się małe pęcherzyki które owierają się i przybierają postać wrzodziejącą. 

 Leczenie musi stanowić antybiotykoterapia zatówno systemowa jak i miejscowa. Polepszenie warunków terraryjnych jest niezbędne! Należy pozbyć się ściółki a zwierze trzymać na czymś co można często wymieniać np gazety, wykładzina plastikowa, ważne żeby nie drażniła dodatkowo uszkodzeń skórnych. Leczenie często trwa parę tygodni jednak efekty mogą być zadziwiające. Wszystko zależy od stopnia zaawansowania choroby oraz współpracy ze strony właściciela.